dylematy
kierownik i wykonawca debatowali dziś nad stropem, doszli do wniosku że mimo tego co jest w projekcie, czołgu na piętrze nie będę stawiał więc coś wymyślą bo napewno jest przewymiarowany
a tak to dziś wyglądało
od dawna zastanawialiśmy się nad podlewaniem ogrodu, w końcu będzie tam minimum 500m2 trawy,
podlewanie z kranu może być dość kosztowne, oczywiście jest opcja dwóch liczników tak żeby niepotrzebnie nie płacić za kanalizę, ale mieszkając obecnie w bloku mamy takie duże zużycie wody, że jakbym jeszcze miał trawę podlewać to by mi chyba na czynsz nie starczyło (2/3 czynszu to woda)
namawiani byliśmy na studnię, kopanej nie chciałem ze względu na bezpieczeństwo, wiercona w sumie nie daje gwarancji, że trafimy na wystarczającą ilość mimo, że plany geologiczne mówią o wodzie na 5m
w weekend byłem u szwagra i pokazywał jak to ma zrobione - deszczówka leci do zbiornika 3m3, byłem ciekaw jakości tej wody więc mi otworzył i było pełne po brzegi, woda była czysta i nie śmierdziała co rozwiało wszelkie moje wątpliwości
mimo, że studnia byłyby pewnie odrobinę tańsza w realizacji to jednak zdecydowałem się na wkopanie zbiornika co mi jeszcze załatwia kwestię odprowadzania wody opadowej, jak to się sprawdzi życie pokaże ;)
na razie wykonawca został uprzedzony o tych planach żeby przy zalewaniu tarasu i zasypywaniu ocieplenia murów fundamentowych - nie zapomniał o wkopaniu dwóch "rurek" zbiorczych z każdej strony budynku