podłogi
wiele się dzieje ale absolutnie brak czasu żeby pisać
od piątku do niedzieli wieczór czały czas zasuwaliśmy
w piątek położyłem podkład w jednym pokoju pod panele, w sobotę jak zacząłem kłaść przyjechał traktor i jak rozrzucił górkę z ziemią spod fundamentu to spytał, czy kopiemy rowek, a że bylem z szefową i bez juniora to stwierdziliśmy, że damy radę, pan kopał caluśki dzień a my położyliśmy na 2m głębokości 46 dwu-metrowych rur
tu już rury przysypane
w niedzielę od rana jazda panele, położyliśmy jeden pokój (24m2), przeszliśmy przez dwa progi - bo kładziemy ciągiem po całości bez listew progowych
myślałem że w poniedziałek odpocznę w pracy ale że junior pierszy dzień do przedszkola, to wzięliśmy wolne na wszelki wypadek i przesiedzimy dzień na budowie
jutro wieczorem mamy próby ciśnieniowe gazu, więc kotłownia za chwilę rusza, ładna pogoda więc pewnie płytkarz poleci taras i wejście, instalator jest w połowie gniazdek
w piątek byli panowie wykończyć otwory drzwi i bramy, brama super, drzwi masakra - narożnik na styro opadł i szurał po górze drzwi, w sobotę zadzwoniłem do wykonawcy i przekazałem mu językiem budowlańców, co o tym myślę, i że nie nie życzę sobie więcej widzieć tego robola co drzwi robił na moim podwórku, w niedzielę rano odciąłem narożnik ze styro nad drzwiami
na horyzoncie tynkowanie z zewnątrz i ościeżnice w środku - wykończeniówka pełną parą
boli mnie każdy jeden mięsień a szefowa nie dość, że łopatą macha to jeszcze super podkład położyła w drugim pokoju